No i nareszcie wybił ten dzień :) Po 5 miesiącach od zapisania się na trzeci tatuaż w końcu go mam. Przez ten czas wizja co do tatuażu sporo się zmieniła. Miałam sporo czasu na przemyślenie, co do wyglądu, wzoru jaki chce mieć i w końcu wybrałam. Postawiłam na róże. Tatuaż trwał jakieś 2,5 h. Spoglądałam na wzór, który jest już odciśnięty i tylko cierpliwie czekałam żeby usłyszeć bzzz od maszynki, to tak naprawdę w tym momencie zaczyna się cała praca tatuatora. W moim przypadku najgorsze było konturowanie przy wbijanej igle w ciało wstrzymywałam oddech i na chwile się rozluźniałam, i tak w kółko. Pozycja nie była zbyt wygodna, bo drętwiała mi ręka, ale dałam radę. Lepiej zniosłam cieniowanie. Tatuaż wykonywałam w dobrze znanym mi studiu ( Studio Tatuażu Klasyk w Kaliszu - chyba wspominałam o tym w pierwszym wpisie). A jeśli nie? No, to teraz o tym wspominam. Po mimo tego, że panikuje jak wariatka, od razu się stresuje i mam straszni...