Białe Boże Narodzenie na podlaskiej białej wsi gdzie nadal pielęgnowane są dawne obyczaje, tradycje i staropolska gościnność.
Święta Bożego Narodzenia na wsi to jedno z największych marzeń Matyldy, warszawskiej singielki. Aby je zrealizować, podstępem wprasza się do koleżanki Halszki z pracy na rodzinne święta, która pochodzi z podlaskiej prowincji.
Halszka od urodzenia mieszka na wsi, kocha wieś dosłownie. Nie wyobraża sobie życia nigdzie indziej, ale gdy wprasza się do niej koleżanka na święta to nie ukrywa zdziwienia. Gdy Matylda pojawia się w progu izby dosłownie jest zachwycona wsią. Pomimo tego, że inaczej ją sobie wyobrażała jak ją opisywali w książkach. Przewraca dosłownie wieś do góry nogami od poznanych tradycji po przeczytaniu w intrenecie o, których przypomina koleżance a po samodzielne próby spróbowania rzeczy które się robi na wsi.
Książka pięknie nam przedstawia życie na wsi, którego nie którzy nie doznali a przede wszystkim mieszczuchy z wielkich miast. Przemiła jest babcia Fela, która uświadamia młodych i próbuje im na swój własny sposób coś przekazać a tym bardziej jej mądrości i dostrzeganie tego czego młodzi nie widzą Stefan i Matylda. Gdy ktoś szuka swojego miejsca na ziemi i jest o tym przekonany, że go nie znajdzie jest w wielkim błędzie. Bo właśnie ta książka uświadomiła mi, że to my wybieramy dane miejsce gdzie chcemy żyć a nie słuchać głosu innych.
Lektura troszkę przypomniała mi czasy na wsi gdy spędzałam je u mojej babci a wiadomo, że czas na wsi płynie dość spokojniej niż w zabieganym mieście, gdzie każdy goni za karierą, pieniądzem a nie ma nawet czasu dla znajomych, najbliższych.
Komentarze
Prześlij komentarz